graniczący

03-04-2016 11:40
Mam nadzieję, że to jeden z ostatnich „ideologicznych” spazmów aktywności obecnej nomenklatury PIS. Postyropian peowski jednak wystrzegał się tak groteskowej śmieszności („w temacie” pomników czy nazw ulic).
Ciekawa jestem, czy piśdzielce ośmielą się zamachnąć się na dużą arterię im. W. Broniewskiego Warszawie.
Tylko jedna uwaga, sorry, KODziarze nie wyzywają nikogo od komuchów, są natomiast wyzywani także od złodziei i animalsów, nie wspominając o gorszym sorcie.
Nie zgadzam się też na stawianie znaku równości miedzy PO – PSL a PIS, gdy chodzi o tupet, pazerność i lekceważenie prawa.
Kaczor i jego ludzie błyskawicznie wspięli się na wyżyny patologii korupcyjnej, obsadzając swoimi wszystko jak leci, przebijając wszystkich i wszystko (mam na myśli poprzednie rządy), gdy chodzi o niekompetencje, bałagan, psucie stosunków zagranicznych, rozwalanie bezsensowne rozmaitych struktur społecznych i państwowych, bez dania racji. Byle ich było na wierzchu.Siłą prezesa PiS jest to, co kiedyś było siłą prezesa PO – nie ma z kim przegrać. Dwa, może trzy felietony temu podałem tu link do artykułu Ziemkiewicza, który tłumaczył, że jeśli ktoś chce skutecznie walczyć z PiS, nie może identyfikować się ze „starym porządkiem”, jak to robi KOD. Musi dać wyraźnie do zrozumienia, że potępia zarówno dzisiejsze rządy PiS, jak i wcześniejsze PO. Zaproponować „jeszcze lepszą zmianę”.
Największe szanse na to ma obecnie Kukiz, który często wychodzi na „jedynego sprawiedliwego” (np. w sprawie TK czy tzw. żołnierzy wyklętych), ale z różnych względów poważną siłą nie jest i jeszcze długo nie będzie.
Duże szanse na to miała Nowoczesna, ale na razie je traci, bo zamiast dawać przekaz: „chcemy obalić PiS, ale złodziei z PSL i PO też rozliczymy”, obściskuje się ze Schetyną i Kosiniakiem. W ten sposób potwierdza to, o co niektórzy posądzali ją już na początku – że escaperoom Warszawa jest tylko tratwą ratunkową dla niedobitków z PO. A szkoda, bo w pewnym momencie nawet ludzie o poglądach dalekich od liberalnych twierdzili, że Petru i jego ludzie to „jedyni, którzy w tym sejmie gadają do rzeczy”. Nie wiem, czemu on się trzyma ze „starym reżimem”, tym bardziej, że – jak wynika z podanych przez Ciebie przykładów – środowisko zbliżone do KODu nie jest mu zbyt przychylne.Ja natomiast wcale nie byłbym tak przekonany, że „Wajs-Premier” i Profesor w jednym, p. Gliński zdaje sobie sprawę ze swoich idiotyzmów czy to spoglądając na swoją fizys w lustrze czy też przy innych okazjach.
Skłonny byłbym raczej do przypuszczenia graniczącego pewnością, że p. Gliński a przecież nie tylko on ( gdyż jemu podobnych w szeregach PiS jest wielu ) – nie dość, że nie zdaje sobie sprawy z „dyskusyjności” (eufemizm zamierzony ) swoich zachowań i wypowiedzi ale przeciwnie, jest on głęboko przekonany o ich logicznej i intelektualnej głębi i zasadności.
PiS-manów bowiem, podobnie jak i ich Szefa, który wygłosił to ex cathedra – nic nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne albowiem oni i tylko oni mają monopol na głoszenie prawd wszelakich i uniwersalnych.
A „profesorostwo” w tym przekonaniu go tylko – moim zdaniem – utwierdza.
Bolesne i długie będzie sprzątanie po „dobrej zmianie”.